środa, 21 września 2016

"Hiobowe wieści" - 4. Elihu: Młody, gniewny kaznodzieja

  Do czwartego kazania z cyklu "Hiobowe wieści"
autor dał takie wprowadzenie:
Trudno o spokój, gdy ktoś wypacza prawdę o Bożym działaniu. Emocje dają nam siłę do obrony prawdy, ale mogą też wzbudzić niebezpieczne przekonanie, że powinniśmy bronić samego Boga. Tylko ile będą warte nasze słowa, gdy przemówi Bóg?

Zapoznajmy się z ciągiem dalszym...


Kazanie na stronie zboru: TUTAJ
a tu kazanie na moim Chomiku.

Streszczenie:
► 1:10 Elihu, który mógłby być absolwentem szkoły biblijnej, pojawia się w Księdze Hioba nieoczekiwanie, i najpierw się przedstawia oraz uzasadnia dlaczego zabiera głos. W swojej charakterystyce mówi o sobie przede wszystkim, że jest młody, i dlatego najpierw starszym dał okazję do wypowiedzi... 
  Jest krytyczny wobec autorytetów, gdyż uważa, że starzy przyjaciele Hioba nie poradzili sobie z tematem, i uważa że jest w stanie wytłumaczyć wszystko należycie... 
  Jest przekonany o swojej nieomylności - gotów do dzielenia się swoją wiedzą ze wszystkimi... 
  Ostatnia rzecz w charakterystyce Elihu: on działa pod wpływem emocji, z gniewem zaczyna swoją wypowiedź, oburzony na to, co usłyszał wcześniej... 

► 3:40 Elihu, punkt po punkcie, przedstawia swoją argumentację, która ma na celu uświadomić Hiobowi, że się myli, stawiając Boga na ławie oskarżonych! Odwołuje się do wypowiedzi Hioba, i dowodzi dlaczego jego wnioski były nieprawidłowe...
  Najpierw Elihu odnosi się do słów Hioba, że Bóg go nie słucha i mu nie odpowiada. Stwierdza: Ależ wcale tak nie jest! Bóg przemawia do nas bardzo często i na wiele sposobów - nawet kiedy śnimy... A przemawia do nas po to, żeby nas ostrzec przed zejściem na złą drogę... I nawet cierpienie, takie jak to doświadczane przez Hioba, ma na celu nauczenie nas czegoś... 
  Przede wszystkim cierpienie uświadamia nam, jak kruche jest życie... Ale Bóg zachowuje nas od śmierci, po to, żeby pokazać nam jakim jest łaskawym Bogiem... Dzięki temu poznajemy Jego łaskę, i możemy oddać Mu za to chwałę...
  Zatem, to nie jest tak, że Bóg milczy - przeciwnie, Bóg jest bardzo wobec nas cierpliwy, i wielokrotnie przemawia do nas, żeby nas zbawić... A cierpienie jest jednym z Bożych narzędzi...

► 6:05 W Księdze Hioba dopiero wypowiedzi Elihu zbliżają nas do odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia, bo on próbuje wyjaśnić, jaką rolę może odgrywać cierpienie w życiu człowieka. Te jego mowy naprawdę wyrażają wielką mądrość!
  W dalszej mowie Elihu odrzuca argument Hioba, że Bóg jest niesprawiedliwy. 
Mówi: To nieprawda, że Bóg jest niesprawiedliwy! Nie możesz siebie usprawiedliwiać kosztem Boga! Przeciwnie - to właśnie Bóg jest uosobieniem sprawiedliwości; nie wiedzielibyśmy czym jest sprawiedliwość, gdyby nie On... 
  Jak inaczej moglibyśmy ocenić czy coś jest właściwe, jeżeli nie patrząc na to, co Bóg powiedział - przecież to On jest Stwórcą, który podtrzymuje wszystko swoją mocą; bez Boga byśmy zginęli...

► 7:35 Hiob postawił Boga w stan oskarżenia, i teraz Elihu stara się mu dowieść, że nie ma żadnego prawa, które by nam dawało możliwość oskarżania Stwórcy. 
  Nie możemy, twierdzi Elihu, ustalić sobie swoich kryteriów względem których będziemy osądzać Boga - czy On spełnia nasze kryteria sprawiedliwości... O nie!, mówi Elihu, to Bóg jest sprawiedliwością, i to On decyduje, co jest sprawiedliwe - to my mamy uczyć się od Niego, i to Bóg jest gwarantem, że w końcu sprawiedliwość na ziemi się dokona. Bóg nie ma względu na osoby i jednakowe kryteria stosuje względem nich, wiedząc dokładnie jaki człowiek jest, i osądza go - wymierzając karę lub nagrodę - kierując się swoją Istotą. 
  Bóg sam jest prawem i stróżem tego prawa - więc jak my, ludzie, stworzenie mamy teraz żądać od Stwórcy, żeby się przed nami tłumaczył?...

► 9:35 W trzeciej mowie, Elihu odnosi się do kolejnego stwierdzenia Hioba, że nie warto być bogobojnym, posłusznym Bogu bo skoro sprawiedliwych spotyka cierpienie, to właściwie jaka korzyść ze świętego życia... 
  Elihu mówi: To nieprawda, że nie warto bać się Boga! Bo to nie jest tak, że to my dla Boga żyjemy bogobojnie - nie! Święte, bogobojne życie przynosi korzyść nam samym... 
  Czy grzesząc, w jakikolwiek sposób zaszkodzimy Bogu? Czy Bóg zyska coś na tym, że ja będę żył święcie? Nie! To sami sobie robimy dobrze, albo źle - zbierając błogosławieństwo lub przekleństwo... 
  Dalej Elihu mówi, że ludzie zbyt często traktują Boga instrumentalnie, idąc do Niego, gdy pojawia się cierpienie, a zaniedbując Go, gdy dobrze się powodzi... Ludzie przychodzą do Boga, gdy czegoś potrzebują, ale On nie uznaje takiej pustej, okazyjnej pobożności... Bóg często nie odpowiada takim ludziom - On nie jest jak brygada ratownicza... 
  On jest Stwórcą tego świata, i przez cały czas należy się Jemu chwała...

► 11:45 Czwarta mowa Elihu. W niej nie odnosi się do słów Hioba, ale próbuje podsumować całość swych wypowiedzi. 
  Mówi: Bóg jest potężny i sprawiedliwy, i w oparciu o te cechy postępuje z nami... 
Bóg ostrzega nas na wiele sposobów, abyśmy od Niego nie odeszli; gdy zgrzeszy sprawiedliwy, to Bóg znajdzie sposób, aby go zdyscyplinować - po to, żeby mógł się upamiętać... 
  I to wtedy do człowieka należy wybór, co z tym Bożym ostrzeżeniem zrobi, bo On przemawia do nas cały czas, i musimy zdecydować, czy będziemy Boga słuchać... I nawet cierpienie może być jednym z Bożych narzędzi, a zamiast oskarżać Boga, powinniśmy oddać Mu należną chwałę - we wszystkim, co się dzieje, nawet w rzeczach, których nie rozumiemy...

► 13:40 Ostatnia część wypowiedzi Elihu, jest niesamowitym hymnem o Bożej wielkości, która jest objawiona w burzy. (Psalm 29 także zawiera opis burzy). 
  Elihu mówi: Oto Bóg jest wyniosły, a tylko my tego nie możemy poznać... On wyciąga kropelki z morza i one rozlewają się w oparach deszczu, który spada na ludzi... obwieszcza Go Jego grzmot... czyni wielkie rzeczy, których nie rozumiemy... do śniegu i deszczu mówi, aby padały... 
  On powoduje zjawiska przyrody, które kieruje tam, dokąd chce - zsyła je jako karzącą rózgę, lub dowód Swojej łaski... słuchaj tego, Hiobie, rozważ i zastanów się nad dziełami Bożymi... Wszechmocny jest niedostępny, potężny siłą i bogaty w sprawiedliwość, ale nie podepcze prawa... dlatego niechże boją się Go ludzie, bo On nie zważa na tych, którzy o swojej mądrości wiele myślą... 
  Kiedy Elihu kończy swoją przemowę, dochodząc do punktu kulminacyjnego, wówczas sam Bóg zabiera głos, i robi to w niesamowity sposób!...

► 18:00 Aby dobrze ocenić postacie w Księdze Hioba, musimy przeczytać ją do końca, bo dopiero tam, wiele rzeczy się wyjaśnia... 
  Wiemy, że Bóg skarcił przyjaciół Hioba, za to co mówili, choć wydawało się to właściwe... Wiemy, że uznał iż to Hiob mówił prawdę, chociaż jego słowa wydają nam się zdecydowanie niewłaściwe...
  Ale o Elihu, Bóg nic nie mówi! Także Hiob z przyjaciółmi nie odnoszą się do jego słów! 
Komentatorzy biblijni różnie to interpretują. Jedni uważają Elihu za przedmówcę Boga, kogoś kto przygotowuje Hioba na to, co Bóg ma mu do powiedzenia, a skoro Elihu jest sprawiedliwy, to wtedy pokazują w jaki sposób Hiob błądził... 
  Inni uważają, że Elihu to taki nadęty młokos, a wtedy Hiob nawet w swoich gorzkich słowach nie zbłądził, ale cały czas był sprawiedliwy przed Bogiem...
Takie wnioski są tylko wynikiem braku jakiejkolwiek wzmianki, kogokolwiek na temat wypowiedzi Elihu...

► 21:20 Jak więc interpretować Elihu? Nie wiadomo! 
  To, co on mówił, to była prawda, miało to sens i było przejawem mądrości ukazującej możliwą istotę cierpienia... Mowa Elihu uczy nas, jacy powinniśmy być przed Bogiem, i jak układać swoje życie... Ale nikt nie komentuje tych jego słów!... 

22:20 Propozycja oceny Elihu. Widzimy go jako kogoś, kto "wpakował się" pomiędzy Stwórcę i jego stworzenie. On staje między Hiobem, a Bogiem i próbuje pomóc im rozstrzygnąć ich sprawę... 
  Elihu staje w roli rozjemcy, którego brak odczuwał Hiob...
Księga Hioba nie mówi nam o sensie cierpienia, ale ukazuje nasze postawy wobec niewytłumaczalnego cierpienia. Przyjaciele Hioba, nie umiejąc wytłumaczyć, skąd takie cierpienie się bierze, postanowili bronić swojej wizji świata, takiego, w którym zło zawsze jest ukarane, a dobro zawsze nagrodzone... 
  A ponieważ na takim świecie nie ma miejsca na niewytłumaczalne cierpienie, to całą swoją energię przeznaczyli na dowodzenie Hiobowi, że jest winny bo inaczej by nie cierpiał... Oni bronili "sprawiedliwego świata"...

► 24:50 Z kolei Hiob, którego świat legł w gruzach, chwycił się jedynej rzeczy, której był pewien: że nie zrobił nic, co by obraziło Boga! I broniąc swej niewinności - przed przyjaciółmi, przed samym sobą, a potem też przed Bogiem, doszedł do miejsca, w którym gotów jest postawić Boga w stan oskarżenia, tylko po to, żeby On mu w końcu odpowiedział... żeby potwierdził, że Hiob jest niewinny... 

25:30 A Elihu? On w całej tej sytuacji niewytłumaczalnego cierpienia, postanowił bronić Boga! Bronić Go przeciw oskarżeniom, które wysuwał Hiob; bronić Boga przed wnioskami, jakie mogły by płynąć z rozważań przyjaciół Hioba; bronić Boga przed jakimkolwiek zagrożeniem, jakie mogło by się pojawić i umniejszyć Bożą wielkość i obfitość Jego chwały...
  Ta postawa, którą przejawia Elihu nazywa się teodyceą. To teologiczny termin, znaczący dosłownie: oddanie Bogu sprawiedliwości. 
  Celem teodycei jest wyjaśnienie istnienia zła na świecie, wytłumaczenie, dlaczego cierpimy; oddanie sensu czy ewentualnej roli cierpienia w życiu człowieka. 
  Chodzi o wytłumaczenie, dlaczego ten świat jest taki, jaki jest, i jak to pogodzić, z dobrym, sprawiedliwym i wszechmocnym Bogiem...

► 27:00 Zawsze w sytuacji czegoś, czego nie rozumiemy, staramy się wytłumaczyć samym sobie, jak to rozumieć. I nie ma w tym nic złego! Teodycea jest naprawdę czymś bardzo pożytecznym, bo to jest sposób, który zmusza nas, żebyśmy się zmierzyli ze swoją skończonością; z Bożą chwałą i wielkością; żebyśmy połączyli te dwie rzeczy, i nie żyli bezrefleksyjnie, ale naprawdę ujrzeli ten świat, takim, jaki jest, i nawet jeśli czegoś nie rozumiemy, to żebyśmy się nie poddawali w dociekaniach i poszukiwaniach Boga.
  Teodycea ma służyć nam, w próbie odpowiedzi na nasze pytania, ale Elihu uczynił z niej broń, którą chciał bronić samego Boga - i to był jego błąd. 
Elihu stanął między Hiobem, a Bogiem, żeby - w domyśle - być rozjemcą, ale tak naprawdę, żeby bronić Boga. W swoich wypowiedziach, Elihu jednoznacznie opowiadał się tylko po Bożej stronie.
  W postawie Elihu zupełnie brakuje współczucia dla Hioba, (tak samo postąpili jego przyjaciele) - on nie odnosi się do jego sytuacji. W oparciu o przypadek Hioba, Elihu rozwija swoją teologię, swoją mądrość...

► 30:00 Elihu nie ma współczucia dla Hioba... on pisze "wypracowanie", pierwszy "komentarz" do Księgi Hioba, który ma nam wytłumaczyć - poprzez teodyceę - jak to wszystko pogodzić z realnością wielkiego, sprawiedliwego i dobrego Boga.
  Sposób, w jaki Elihu to robi, w jaki sposób dowodzi Hiobowi jego błędów i broni Boga, jest taki, że umniejsza Hioba - pokazuje mu jaka jest ta wielka różnica między stworzeniem, a Stwórcą.
  I ma rację, bo to jest wielka różnica! Ale z tego wynika, że i Elihu jest też stworzeniem - tak samo znikomym jak Hiob, wobec Bożej wielkości i Bożej chwały...  

31:30 Czy my, jako stworzenie, jako ludzie, którzy nigdy nie dorównamy wielkości naszego Stwórcy, rzeczywiście możemy zrobić cokolwiek, żeby Go obronić?! Czy ja mogę stanąć przed Bogiem, żeby Go zasłonić przed atakami innych ludzi, żeby Go nikt nie obraził?
  Czy Bóg potrzebuje czyjeś obrony? I to jest problem z takim zastosowaniem teodycei - że kiedy my uważamy, że naszą mądrością, wykształceniem i życiowym doświadczeniem, teraz musimy odpowiedzieć na każdą rzecz, która mogła by podważyć Bożą wielkość i chwałę, to stawiamy się w pozycji Elihu...
  I w gruncie rzeczy próbujemy robić coś bardzo śmiesznego... - bo czyż ja mogę w jakikolwiek sposób ochronić Boga? I co ważniejsze: czy Bóg w jakikolwiek sposób potrzebuje mojej ochrony?... 

► 33:00 Bóg swoim postępowaniem, mówi bardzo głośno: Elihu, dziękuję, ale Ja nie potrzebuję, żebyś mnie bronił...
  Drugim błędem popełnionym przez Elihu, jest to, co on mówi na końcu, gdy stwierdza, że Bóg jest niedostępny. Sugeruje, że Bóg nie jest w żaden sposób zobligowany, żeby Hiobowi odpowiedzieć... że jest zbyt wielki, aby się zniżał do nas, swego stworzenia... Wszechmocny jest niedostępny, możemy tylko z daleka podziwiać wielkość Jego mocy, potęgę Jego chwały...
  I w tym samym momencie, gdy Elihu wypowiada te słowa, czytamy, że sam Bóg, ze środka burzy, odpowiada Hiobowi! 
Swym postępowaniem sam Bóg zaprzecza słowom Elihu: Bóg raczej ci nie odpowie, nie licz na to... - a tu właśnie rozlega się Jego odpowiedź! 
  I nawet nie mówiąc nic do Elihu, Bóg komunikuje jasno: Nie potrzebuję twojej obrony...
I to nie dlatego, że Elihu mówił źle, kłamał czy błądził w swojej mowie - ale dlatego, że był człowiekiem, który "wpakował się" między Stwórcę, a Jego stworzenie, kiedy ci dwoje rozstrzygali ważną sprawę między sobą... 

34:40 To jest potężna lekcja. Bo kiedy się czyta Księgę Hioba, i wypowiedzi Elihu, to tak jakby Bóg mówił do młodych, gniewnych kaznodziejów: Kiedy staniesz przed człowiekiem, który cierpi, nie pakuj się tam, z całą swoją mądrością - nie próbuj dzielić się wszystkim, co wiesz, nie pytany... 
  Jeżeli on będzie potrzebował jakiejś odpowiedzi, to cię zapyta... nawet nie musisz na to odpowiedzieć - możecie razem zmagać się z tą niepewnością, z brakiem odpowiedzi na wiele pytań... 
  Bo człowiek cierpiący potrzebuje przede wszystkim twojej obecności, twojego współczucia, i całe twoje nauki i doświadczenie, poświęć na to, żeby to współczucie okazać... Nie chowaj się za swoją mądrością, i nie próbuj jej używać jako tarczy, żeby bronić kogokolwiek, a szczególnie nie próbuj bronić Mnie... bo Ja potrafię obronić się sam!
  A kiedy ty próbujesz ze swoją mądrością i wiedzą, odpowiadać na każdy zarzut, jaki jest przeciwko Mnie wysuwany, to do niczego to nie prowadzi... Ja nie boję się gorzkich słów, które wypowiadają do Mnie cierpiący ludzie - nie boję się ich zarzutów i oskarżeń; Mojej chwały nie da się umniejszyć w taki prosty sposób.
  Ja jestem Bogiem, który czyni rzeczy wielki i niezbadane - niepojęte dla człowieka, i nie zważam na tych, którzy uważają się za mądrych we własnych oczach...

36:25 Takie stwierdzenie sprowadza nas do właściwej pozycji, bo bywa, że pakujemy się ze swoją teodyceą, ze swoja mądrością, między cierpiącego człowieka, a Boga. 
  Nie mając pojęcia, co naprawdę się rozgrywa, nie mając pojęcia o dziele, które Bóg dokonuje w życiu tej osoby - my wchodzimy tam, ze swoimi ideami i próbujemy bronić Boga, nie wiadomo przed czym... 
  Ale Bóg dokonuje swojego dzieła - On doprowadzi do końca dzieło, które rozpoczął w człowieku. I nawet jeśli niewytłumaczalne cierpienie jest tego elementem, Bóg wie, jak odpowiedzieć na pytania takiej osoby...

► 37:05 Kiedy Bóg stanął w końcu przed Hiobem, to zrobił tym niesamowitą rzecz, bo odpowiedział na wezwanie człowieka, który Go oskarżał, i wcale nie odnosi się do pytań, do zarzutów, jakie Hiob wysuwał, ale Bóg powiedział to, co Hiob naprawdę potrzebował usłyszeć... 


A o tym, co Hiob usłyszał od Boga... w kolejnym kazaniu.
Zapraszam! 

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz