wtorek, 13 września 2016

"Rozmowy o grzechu" - 3. Człowiek do człowieka: Jesteśmy grzesznikami

"Człowiek do człowieka: Jesteśmy grzesznikami" -
  trzecie i ostatnie kazanie z serii "Rozmowy o grzechu", autorstwa pastora Krzysztofa Pawłusiowa. 
Jak powinniśmy mówić o grzechu sobie nawzajem?




 Link do kazania: KLIK  [link zapasowy: klik ]

  Streszczenie (symbol ► oznacza początkowy czas w kazaniu, do którego odnosi się dany fragment streszczenia):

► 0:00 Bajka o przyjaciółkach z piaskownicy, ilustrująca to, co czasem dzieje się w kościelnych wspólnotach. Skalpel w ruchu...

► 2:15 Kiedy przychodzimy do Boga, a On mówi każdemu z nas: "Jesteś grzesznikiem, ale Ja wiem, co z tym zrobić"; kiedy Bóg pokazuje nam poprzez Swoją świętość jak daleko odeszliśmy od Niego, to jest narzędzie, które może wiele zmienić w naszym życiu - pod warunkiem, że słyszymy te słowa od Boga, który wypowiada je z całą Swoją łaską. Bóg ukazuje nam nasz grzech nie po to, aby nas potępić, ale żeby postawić diagnozę: co z nami jest nie tak...

► 3:15 Często kiedy my bierzemy na siebie prawo mówienia innym jak bardzo są grzeszni, to czasami wyrządzamy więcej szkody niż pożytku... 

► 3:55 Jaką rolę powinniśmy odegrać w tej całej kwestii związanej z grzechem? Co mamy mówić do siebie nawzajem? Jak zaprosić innych do przeżycia Bożej uzdrawiającej łaski? 

► 4:50 Pan Bóg niemalże zarezerwował dla Siebie to narzędzie, którym jest uświadamianie ludziom ich grzechu. To Duch Święty uświadamia nam, że jesteśmy grzeszni i potrzebujemy Boga: "A On [Duch Święty], gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie" (J 16,8) - i nikt nie potrafi robić tego tak skutecznie jak On! 
  Jaka jest więc nasza rola? Jest ona ukazana w słowach: "Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem." (2 Kor 5,20). Naszym zadaniem jest nie tyle dokonać osądu człowieka, powiedzieć mu jak bardzo jest grzeszny, ale przyprowadzić go do Boga, przed Którym on sam będzie mógł tego doświadczyć... 

► 6:45 Jak my, jako Kościół, możemy to zadanie z 2Kor 5,20 wypełnić? Dlaczego tak często, jako całe chrześcijaństwo, zawodzimy w tym posługiwaniu się tym narzędziem, jakim jest uświadamianie innym ich grzechu? Czy rozwiązaniem było by nie mówienie w ogóle o grzechu? Nie! Kościół zawsze mówił i powinien mówić o grzechu... 

► 7:45 Są 3 rzeczy, które warto sobie uświadomić: 

  1. Przyczyną, że czasami mówienie o grzechu staje się dla ludzi zranieniem, przekleństwem a nie błogosławieństwem, jest to, że nie do końca właściwie pojmujemy Bożą rolę, i w związku z tym nie do końca dobrze pojmujemy naszą rolę, jako Bożych współpracowników. Mamy do wyboru dwa obrazy: Bóg jako Sędzie albo jako Lekarz. 
  W czasie w jakim żyjemy - przed powtórnym przyjściem Chrystusa - właściwym obrazem Boga w temacie grzechu jest obraz Boga jako Lekarza. Jednak dominujący w chrześcijaństwie jest obraz Boga jako Sędziego - a wtedy nam pozostaje rola policjantów, pracowników sądowych lub strażników pilnujących innych i przywołujących ich do porządku... 

  Jeżeli natomiast patrzymy na Boga jako Lekarza, to wtedy naszą rolą jest właściwie rola sanitariuszy - ludzi, którzy mówią innym, że są chorzy, ale jest Ktoś, kto może im pomóc! Tacy "sanitariusze" nie tyle oburzają się na to, że inni są w grzechu, ale widzą to jako oznakę stanu w jakim się znaleźli, i mówią wszystkim: jest sposób, żeby to zmienić! Kiedy patrzymy na Boga jako na Lekarza, to najpierw sami stajemy się pacjentami bo sami doświadczamy Jego uzdrawiającej ręki, a potem stajemy się sanitariuszami, którzy wychodzą do innych i pomagają innym trafić w to samo miejsce duchowej kuracji...

  2. (13:15) Często nie do końca rozumiemy naturę Bożej interwencji. On jest nie tyle zainteresowany tym, aby nas ukarać, pognębić nas, skazać na potępienie, ale żeby nas zmienić, przekształcić na podobieństwo Swojego Syna; żeby nas uleczyć! Jeżeli będziemy dobrze rozumieli naturę tej przemiany, to ustrzeżemy się błędów w traktowaniu innych ludzi. Czasami Kościół jest postrzegany jako "kwarantanna" - miejsce, do którego ludzie powinni przyjść, aby móc się upamiętać (nawrócić), i tacy nowonawróceni są poddani obserwacji: jeśli dowiodą swego nawrócenia, to będą mogli pozostać, ale jeśli nie, to powinni odejść... 

  Ale Kościół nie jest kwarantanną. Jest on raczej izbą przyjęć - miejscem, do którego każdy chory może wejść, takim jakim jest, po to, żeby tam spotkać się z sanitariuszem, pielęgniarką, z kimś kto wezwie lekarza, który postawi diagnozę... Kościół jest stworzony dla grzeszników, którzy przychodzą tam, aby stanąć przed obliczem Lekarza. Jezus był pośród ludzi, którzy byli grzesznikami, po to, żeby mówić im, że mogą się zmienić. Kiedy grzesznicy przychodzą do Kościoła, powinni poczuć się jak wśród swoich - wiedzących jak to jest; powinni poczuć się przyjęci bo Chrystus przyjmował grzeszników... Kościół to nie kwarantanna, to izba przyjęć. 

  Kościół to też sala terapeutyczna/sala operacyjna, a nie sala porodowa. Różnica polega na tym, że każdy problem, każda anomalia na sali porodowej jest kryzysem, którego nie chcemy; natomiast na sali szpitalnej, gdzie przebywają ludzie poważnie chorzy, wszelkiego rodzaju problemy, trudności i dolegliwości nie są niczym niezwykłym, są rzeczą oczywistą, i właśnie po to tam są, aby zostali zdiagnozowani, byli leczeni i mogli powrócić do zdrowia.
  Czasem to trwa długo - dlatego Kościół powinien mieć wyrozumiałość dla tych, którzy zmagają się wciąż ze swoją grzesznością... Kościół powinien uczyć żyć na nowo tych, którzy już przeszli proces leczenia, aby uniknąć nawrotu choroby. Kościół to miejsce, w którym mamy pomagać sobie stawać się coraz lepszymi, dążąc do świętości zamierzonej przez Boga...

  3. (26:25) Trzecim powodem, że grzech widziany w sobie, w innych i wokół nas, sprawia nam problem, jest bezradność jaką czujemy, kiedy uświadamiamy sobie, że pomimo tego, co już z Bogiem doświadczyliśmy (nasze upamiętanie, zjednoczenie z Chrystusem, dar Ducha Świętego i nasze pragnienie świętego życia), wciąż grzeszymy! Mamy wtedy tendencje to ukrywać, tworzyć pozory, że wszystko z nami jest w porządku - bo przecież chrześcijanie nie powinni już grzeszyć... 

  Boże rozwiązanie dla tego problemu wciąż powracającego grzechu, jest takie, że Bóg chce, abyśmy przychodzili do Niego - On nas nie dyskwalifikuje (i chrześcijanie też tego nie powinni robić wobec innych), ale widzi nawrót choroby bo jest dobrym Lekarzem, a nie Sędzią, którego mamy się bać. Wciąż jesteśmy w procesie terapii, i nawet jeśli ponownie zgrzeszymy, to mamy Orędownika u Ojca, którym jest Jezus Chrystus (czytaj 1J 1,8 - 2,2). Jeżeli zgrzeszę, to dla Boga nie jest to zaskoczeniem - On wciąż wie, co z tym zrobić... I oczekuje mojej odpowiedzi, którą nie może być ukrywanie stanu i tworzenie pozorów...

► 33:05 Nosimy na sobie "karton" ujawniający nasz grzeszny stan, na którym chcemy coś zamazać (ukryć grzech), albo coś dopisać na "kartonach" innych osób (bo to widzimy i chcemy by inni też widzieli)... 
  Ale nie o to chodzi, aby coś ukrywać lub wytykać innym - mamy raczej grzechy wyznawać Bogu i ludziom (gdy wobec nich zawiniliśmy), i dostępować odpuszczenia. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale Bóg to zmienia - On jest zainteresowany tym, co sam może napisać na drugiej stronie takiego naszego "kartonu"... 

► 36:40 Prezentacja nagrania z USA, gdzie popularne są tzw. "kartonowe świadectwa": ludzie wyznają publicznie swoje grzechy i mówią jak Bóg ich zmienił - napisał coś na drugiej stronie ich życiowego "kartonu"...

► 44:15 Wszyscy mamy takie "kartony" i nasze grzechy - te rzeczy, które robimy, te rzeczy które są w nas, i w ogóle życie w tym świecie pisze na nich najróżniejsze rzeczy. Każdy z nas ma w ręku marker i mamy wybór: czy będziemy skupiać się na dopisywaniu sobie samym i innym ludziom tego, co jest po tej stronie, czy raczej zrobimy to, czym zainteresowany jest Bóg i zaczniemy pisać to, co powinno być po stronie drugiej... 
  Nie ma w tym nic złego, że masz marker, nie ma w tym nic złego, że wiesz czym jest grzech - pytanie jest: co będziesz z tym markerem robił i po której stronie "kartonu" będziesz pisał.


  To już koniec tej serii kazań pt. "Rozmowy o grzechu". Nie wiem jak dla innych (proszę o komentarze), ale dla mnie ponowne wysłuchanie, i zrobienie streszczenia, było bardzo budujące - mam teraz jak na dłoni sporo bardzo ciekawych myśli, do których łatwo będzie zaglądać i utrwalać sobie ten temat, który dotyka każdego z ludzi - ponieważ grzech nie jest nikomu z ludzi obcy.
   W kolejnym blogowym wpisie postaram się jeszcze wrócić do tego istotnego tematu i poddać analizie wybrane biblijne wersety dotyczące grzechu. 

W dalszej przyszłości, chcę niejako kontynuować temat i streszczać kazania z serii dotyczącej zbawienia i świętości, co tematycznie wiąże się z problemem grzechu.
Ale wcześniej poddam streszczeniu serię 6-ciu kazań z cyklu: "Hiobowe wieści" czyli "Człowiek wobec niewytłumaczalnego cierpienia".
   Zapraszam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz