poniedziałek, 26 września 2016

"Hiobowe wieści" - 6. Jezus: Skandal cierpiącego Boga

  Cykl kazań pt. "Hiobowe wieści" dotyczy Księgi Hioba, ale kończy go kazanie odwołujące się do osoby Jezusa Chrystusa. 
Tak to uzasadnia autor: 

Krzyż Jezusa rzuca nowe światło na przesłanie Księgi Hioba. Zamiast uciec przed cierpieniem, Jezus odważnie wyszedł mu naprzeciw. 
A potem odwrócił się i powiedział: Pójdź za Mną

Przyjrzyjmy się treści ostatniego kazania...




Linki do kazania: TUTAJ  oraz tutaj

Streszczenie:
► 0:00 Księga Hioba kończy się obrazem spotkania Boga z człowiekiem - Bóg odpowiada na wezwanie stworzenia i stawia się przed Hiobem, który był gotowy Go oskarżać, bo nie rozumiał swego cierpienia, i chciał od Boga wytłumaczenia i uniewinnienia...
  Podczas tego spotkania, Bóg zamiast tłumaczyć się przed Hiobem, postawił go - poprzez serię pytań - przed pewną prawdą, mówiąc (parafraza): Czy naprawdę chciałbyś żyć w świecie, w którym to człowiek jest Bogiem? A jeśli tak, to czy byłbyś w stanie poradzić sobie z tym, czego potrzeba, żeby być Bogiem?! Czy ty w ogóle wiesz, co to znaczy być Bogiem?...
  Te Boże pytania dla Hioba były momentem zwrotnym! On uznał, że choć nie rozumie co go spotyka, to woli żyć w świecie, w którym to Bóg jest Bogiem...

► 1:40 Hiob mógłby zagadnąć Boga: A czy Ty Boże wiesz, co to znaczy być człowiekiem?
  Takie pytanie nas nie szokuje, bo żyjemy w dobie Nowego Testamentu, ale ówczesnych mogło by zaszokować bo byli zorientowani na myślenie, że Bóg jest Bogiem, a człowiek człowiekiem...
  Hiob nie otrzymał odpowiedzi na swoje pytania; pogodził się z tym, że będzie żył z tymi pytaniami i mimo to ufał Bogu!
  Również czytelnicy Księgi Hioba nie znajdują tam odpowiedzi na pytania o sens cierpienia, o to, jak od cierpienia się uwolnić i się go ustrzec...
To, co nam mówi ta Księga, to ta prawda, że Bóg jest Bogiem, a my jesteśmy ludźmi - i mimo, że nie mamy odpowiedzi, możemy żyć ze swoimi trudnymi pytaniami, i mimo wszystko ufać Bogu!...

► 2:55 Taka perspektywa towarzyszyła narodowi Izraelskiemu. Żydzi dostrzegali w osobie Hioba metaforę całego narodu, który był niszczony przez wrogów, a w końcu uprowadzony do niewoli... A czytając zakończenie Księgi, mogli mieć nadzieję, że Bóg przywróci im to, co utracili...
  Ale też inny obraz był obecny u Żydów - wyczekiwali Mesjasza, który przyjdzie i uwolni ich od cierpienia, od wrogów i da im wolność...
Syn Dawida, Syn Człowieczy - to prorocze obrazy Mesjasza i jego królestwa, za którym tęsknili...

► 5:05 I Mesjasz przyszedł! Sam Jezus czytając w synagodze w Nazarecie Księgę Izajasza, potwierdził to!
  Izajasz pisze o Mesjaszu, jako o Cierpiącym Słudze, który poprzez swoje cierpienie i posłuszeństwo Panu, przyniesie zbawienie ludowi...
  Jezus cytując proroka, mówi że przyszedł po to, aby zmierzyć się z cierpieniem: "Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność, abym zwiastował miłościwy rok Pana." (Łuk 4,18-19)...

► 6:15 Po lekturze Księgi Hioba, przy czytaniu Nowego Testamentu, trudno nie dostrzec niesamowitych podobieństw - Jezus jest jakby powtórzenie i kontynuacją tego, co znajdujemy w Księdze Hioba...
  Jezus przychodzi, aby dać nam w pewnym sensie podobne odpowiedzi, które znajdujemy w Księdze Hioba, ale też posunąć je dalej...
  Oto te podobieństwa:
Najbardziej trudne dla Hioba było to, że jego przyjaciele, zamiast go pocieszyć, zaczęli go oskarżać;
Jezus nieustannie spotykał się z ludzkim cierpieniem i czytamy wiele razy, że On współczuł, że się użalał nad ludzką niedolą...
  Tam, gdzie przyjaciele Hioba zawiedli, Jezus w obliczu niewytłumaczalnego cierpienia, stawał przy cierpiących i okazywał im współczucie; a kiedy tylko mógł, to je zmniejszał: uzdrawiał, wypędzał demony, karmił głodnych...
  Chrystus mierzył się z tym cierpieniem i robił coś, żeby jemu zaradzić...

► 8:10 W Księdze Hioba występuje nieposkromiony Lewiatan... Pewnego razu, gdy Jezus i uczniowie płynęli po morzu, rozpętała się potworna burza! Kiedy oni byli przerażeni, Jezus spał... obudzony, zgromił wicher i uciszył morze, czym zdumiał wszystkich! 
  Tak, jak kiedyś, Bóg pokonał Lewiatana, tak teraz Jezus jednym słowem, ucisza całe morze...
Zetknęliśmy się w Księdze Hioba z różnymi postawami wobec cierpienia - przyjaciele bronili pewnego systemu, w którym cierpienie było karą za grzech; Hiob trzymał się swojej niewinności i przekonania, że Bóg musi mu odpowiedzieć; a Elihu bronił Boga...

► 9:55 Niewiele się zmieniło od czasu Hioba, bo te same postawy były powszechne wśród ludzi otaczających Jezusa... Czytamy pytanie uczniów, zadane na widok niewidomego: "Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził?
Odpowiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże." (J 9,2-3).
  Postrzegano cierpienie jako karę za grzech!
Kiedy Jan Chrzciciel trafił do więzienia, i zaczął wątpić, czy Jezus jest tym, za którego Go uważał, wysłał swoich uczniów z zapytaniem czy Jezus jest tym obiecanym Mesjaszem?
  Wtedy Jezus powiedział posłańcom, aby popatrzyli na to, co się dzieje - na uzdrawianych chorych, na ustanawiane Królestwo Boże, i wezwał Jana, aby się nie gorszył...
  
  Gdy uczniowie Jezusa uwierzyli, że On jest Mesjaszem, i to wyznali, i gdy Jezus im wtedy oświadczył, że musi iść do Jerozolimy i tam ponieść śmierć, to "pojawił się" nawet Elihu, który uważał, że należy bronić Go przed nim samym: "A Piotr, wziąwszy go na stronę, począł go upominać, mówiąc: Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie.
A On, obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie." (Mt 16,22-23).
  Wśród najbliższych Jezusa, byli ludzie myślący tak, jak przyjaciele Hioba! Te postawy trwały wtedy, i trwają nadal...

► 12:45 Powstaje naturalne pytanie: Jaką postawę wobec cierpienia zajął Jezus? 
  Po pierwsze, Jezus z cierpieniem walczył - ilekroć stawał wobec cierpienia, robił wszystko, żeby je zmniejszyć, żeby położyć cierpieniu kres...
  Po drugie, kiedy Jezus sam musiał zmierzyć się ze swoim własnym cierpieniem, zrobił to z odwagą!
  Cierpienie nie jest niczym przyjemnym, i kiedy przyszła godzina Jego męki, On wcale nie szedł ku temu z radością - wiedział, co Go czeka, i modlił się do Ojca, że jeśli jest jakieś inne wyjście, to przyjmie je; ale chce przede wszystkim wypełnić wolę swego Ojca w niebie!...
  Innej drogi nie było, i Jezus wszedł w sam środek cierpienia - odważnie stawił mu czoła! 
A potem obrócił się do nas i powiedział: Pójdź za Mną! - i trzeba być szaleńcem, żeby usłuchać takiego wezwania, gdy się stoi pod Krzyżem i widzi, jak On cierpi...

► 15:50 Nikt o zdrowych zmysłach nie chce szukać cierpienia... I dlatego to wezwanie Jezusa do nas, nie opiera się tylko na tym, jak On sam zmierzył się z cierpieniem, ale na tym, co wydarzyło się 3 dni później...
  Straszliwa śmierć, którą Jezus poniósł, nie mogła Go zatrzymać - On zmartwychwstał!! I dopiero to wydarzenie, daje nam pełne zrozumienie Jego wezwania: Pójdź za Mną!
  Jezus stanął przed niewyobrażalnym cierpieniem i ciemnością, jaką możemy sobie tylko wyobrazić, i poszedł w sam środek... - ale 3 dni później wyszedł po drugiej stronie, tam, gdzie jeszcze nikt wcześniej nie był...
  Zrobił to, czego nie dokonał żaden inny człowiek... I dopiero kiedy słyszymy wołającego Jezusa z tej drugiej strony: Pójdź za Mną, zaczynamy rozumieć, jakie wyzwanie nam postawił...

► 17:00 Dla pierwszych wierzących to wezwanie stało się takim elementem, który zmienił ich postrzeganie cierpienia, i zrozumienie tego, co ich czeka...
  Po drugie uświadomili sobie, że Jezus to ktoś większy niż jakiś przywódca narodowy, że to sam Bóg...
Uczniowie wcześniej długo nie rozumieli kim Jezus jest, ale kiedy zaczęli sobie potem przypominać wszystko, co ich uczył, nagle Jego słowa nabrały nowego znaczenia.
  Dał temu wyraz Mateusz, który zaczynając pisać Ewangelię, podaje, że imię Jezusa - Immanuel - znaczy Bóg z nami; że urodzony Jezus to odwieczny Bóg, jak zaczyna Ewangelię Jan...

► 18:10 Hiob domagał się, żeby Bóg odpowiedział mu na jego pytania... żeby Bóg stanął przed nim, albo pozwolił mu stanąć przed Sobą... Ale miał na to nadzieję dopiero na końcu świata...
  A kiedy Bóg odpowiedział na to jego wezwanie, to było coś niepojętego...
I teraz w Jezusie mamy powtórzenie tej samej rzeczy... Mamy ludzi, którzy się pytają i próbują zrozumieć swoje własne cierpienie, pytają jak mają żyć i gdzie jest Bóg, do którego wołają, ale On zdaje się nie odpowiadać... I oto Jezus schodzi po to, żeby być pośród ludzi - znowu coś niepojęte, staje się faktem!...
  W najczarniejszym momencie wejścia w ciemność cierpienia, możemy uświadomić sobie, że oto Bóg stanął przy nas, a potem wchodzi w tę ciemność, wychodzi po drugiej stronie, i wtedy woła do nas: Pójdź za Mną!...

► 19:45 To był obraz, który uświadomili sobie uczniowie Jezusa, że rzeczywiści to jest Bóg z nami - który przyszedł po to, żeby podzielić nasz los, który przyszedł, aby być obok nas w naszym cierpieniu, dzielić te trudności, doświadczenia, próby i rozpacz; ten ból, który my znosimy na co dzień... - Bóg z nami!
  Jezus umarł i zmartwychwstał - stawił czoła niepojętemu cierpieniu i wyszedł po drugiej stronie; to Bóg, który odpowiedział na nasze nieme wołanie i stanął obok nas, żeby być z nami! - te prawdy zmieniły to, jak chrześcijanie rozumieli swój los...

20:40 Hiob wołał o trzy postacie, mogące pomóc mu zbliżyć się do Boga. Mówił, że: 
  • potrzebuje rozjemcy, który by stanął pomiędzy nim, a Bogiem i rozstrzygnął ich sprawę; 
  • potrzebuje świadka, który by zaświadczył przed Bogiem, że jest niewinny; 
  • potrzebuje odkupiciela, który go podniesie z upadku.
  Czytając Nowy Testament widzimy, że mamy Pośrednika między Bogiem, a ludźmi - jest nim Jezus (1Tym 2,5); w Jezusie mamy wiernego Świadka (Ap 3,14); Jezus jest też naszym Orędownikiem w niebie, wstawiającym się za grzesznikami (1J 2,1-2).
  Czytamy też w wielu miejscach, że to Jezus dokonał naszego odkupienia, i On jest naszym Zbawicielem...

► 21:50 Kiedy pierwsi chrześcijanie zrozumieli kim jest Jezus i co zrobił, oraz jaka była Jego postawa wobec cierpienia, to stało się z nimi coś dziwnego...
  W ówczesnym świecie ludzie raczej, jak i obecnie, uciekali od cierpienia, i nikt nie postępował tak, jak chrześcijanie, którzy stając przed cierpieniem, zaczęli wybierać drogę, którą poszedł Jezus - naśladowali Jego postawę...
  Pierwsi chrześcijanie słynęli z tego, że szli do tych, których wszyscy odrzucali - adoptowali wyrzucane niemowlęta... opiekowali się chorymi podczas zarazy... organizowali zbiórki dla najbiedniejszych i bezbronnych... Kiedy stawali w obliczu cierpienia, decydowali się na to cierpienie odpowiedzieć!
  A kiedy im samym przyszło cierpieć, to z odwagą stawiali czoła prześladowaniom, co zdumiewało otoczenie...

24:10 Dopiero jak zrozumiemy jak zmieniło się myślenie pierwszych chrześcijan, będziemy w stanie zrozumieć pewne fragmenty NT, które pokazują czym dla nich było cierpienie...
  Pierwsi chrześcijanie nie byli masochistami, ale kiedy stawali przed wyborem: Chrystus czy świat, to wybierali drogę za Chrystusem! - i takie cierpienie uważali za swą chlubę...
  Apostoł Paweł pisze, że raduje się z cierpień, które znosi za innych wierzących, i uważa, że jego cierpienia są w pewnym sensie kontynuacją, dopełnieniem cierpień samego Chrystusa (Kol 1,24).
  Apostoł Piotr pisze do wierzących, że to łaska, kiedy cierpią i na to właściwie są powołani bo cierpiąc oddają chwałę Bogu i pokazują, że idą za Chrystusem (1P 2,20-25) - niesamowita definicja łaski.
  Ale tak właśnie pierwsi chrześcijanie myśleli o swoim życiu... 

► 26:35 Apostoł Paweł pisze, że wszystko uznaje za śmieci (dosłownie za gnój), w obliczu tego, co ma w Chrystusie! Jest gotów zrezygnować ze wszystkiego, żeby w Nim się znaleźć - nie dzięki swojej sprawiedliwości, ale sprawiedliwości Chrystusa - "żeby poznać Go i doznać mocy zmartwychwstania Jego, i uczestniczyć w cierpieniach Jego, stając się podobnym do Niego, w Jego śmierci" (Flp 3,7-10).
  Niesamowity cel dla chrześcijanina: uczestniczyć w cierpieniach Chrystusa; stać się do Niego podobnym, nie w cudach i wielkich rzeczach, ale właśnie w Jego śmierci, aby dzięki temu dostąpić zmartwychwstania...
  To nie chodziło o to, żeby cierpieć i przez to upodobnić się do Jezusa, i żeby się umartwiać bo wtedy jest się bardziej świętym, ale oni godzili się na cierpienie bo widzieli, że idąc tą drogą zmierzają w stronę zmartwychwstania... 
  Wiedzieli, że idąc śladami Jezusa "po tej stronie", wyjdą razem z Nim "po drugiej"... I to właśnie ta nadzieja tego, co przyjdzie - nadzieja zmartwychwstania, kiedy Jezus objawi się w całej Swej chwale - była tym, co dawała im siłę, żeby tutaj z cierpieniem walczyć, i własnemu cierpieniu odważnie stawiać czoła...

28:20 Taki obraz jest obecny w NT, szczególnie w Księdze Apokalipsy, gdzie czytamy o weselnej uczcie Baranka, i szczęściu tych, co na nią są zaproszeni...
  Chrześcijanie cierpieli, ale pocieszali się myślą o tym, że przyjdzie czas, kiedy będą świętować razem z Barankiem, czyli Chrystusem... (Ap 19).
  W rozdziale kolejnym czytamy w aniele, który pochwyci smoka, węża starodawnego, szatana i zwiąże go na 1000 lat... a gdy znów będzie wypuszczony, to ostatecznie będzie mu położony kres w jeziorze ognistym!
Kolejny obraz:
"I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma.
 I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego.
 I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi.
 I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły." (Ap 21,1-4).

31:15 Pierwsi chrześcijanie szli za Jezusem, naśladowali Jego postawę wobec cierpienia, myśląc o tym, co ich spotka w nowym porządku Bożego Królestwa...
  Apostoł Paweł w 1Kor 15 wyjaśnia, że jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć, a zbawieni będę przemienieni i obdarzeni nieśmiertelnością...

► 33:25 Jezus jest naprawdę kontynuacją Księgi Hioba - wiele z Jego nauk i postaw jest jakby powtórzeniem tamtych treści... 
  Bo Jezus też nie powiedział ludziom dlaczego cierpią; w Jego słowach też nie znajdziemy podanego sposobu na uniknięcie cierpienia... 
  On pokazał inną drogę, inną postawę wobec cierpienia, która dla pierwszych chrześcijan stała się podstawą ich życia: kiedy to możliwe, walczyć z cierpieniem, a kiedy przyjdzie czas nam cierpieć, odważnie stawić temu czoła - uświadamiając sobie, że kroczymy drogą, którą On przeszedł przed nami... 
  Jezus jest Bogiem, który stał się człowiekiem - Bogiem, który zamieszkał z nami i podzielał nasze cierpienie...
  Chrystus jest odpowiedzią na pytanie, które mógłby zadać Hiob: A czy Ty Boże wiesz, co to znaczy być człowiekiem? I On mówi: O, tak - bardzo dobrze wiem! A teraz chodź, i pójdź za Mną!...

34:45 Przypomnienie postaci Janusza Korczaka (na kanwie filmu Andrzeja Wajdy), który pracował z dziećmi, i został (choć mógł wyjechać) w okupowanej Warszawie, razem z dziećmi z sierocińca. Poszedł do getta razem z nimi, i przez 2 lata tam z nimi mieszkał, choć nie musiał... Cały czas był z dziećmi powierzonymi jego opiece, w liczbie ok. 200. 
W sierpniu 1942 r. naziści postanowili zlikwidować sierocińce w gettcie. Korczak znów odrzucił możliwość ucieczki i postanowił być z dziećmi, aż do końca...

37:50 To ilustracja tego, co zrobił dla nas Chrystus. 
  On zamieszkał z nami w "gettcie" współczesnego świata - podziela nasze cierpienia i nasz los, i kiedy tylko może i jak może, stara się nam ulżyć...
  I chociaż Jezus mógł uciec, unikając tego losu, który Go spotkał - nie zrobił tego! Postanowił przejść całą drogę razem z nami...
  Jako chrześcijanie, jedyną siłę jaką mamy, to ta świadomość, że idziemy drogą, którą Chrystus kiedyś przemierzył; a nawet więcej: bo On dalej jest z nami, bo żyje i jest w nas, i razem z nami przemierza drogę naszego życia do końca!
  Boże Słowo mówi nam, że kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy Jezus powróci w Swojej chwale, i wszystkiemu złu zostanie położony kres! Amen.

 
Na tym kończy się 6-cio kazaniowy cykl na temat  
Księgi Hioba, zatytułowany "Hiobowe wieści"
Jak dla mnie było to wspaniałe prześledzenie treści tej starotestamentowej Księgi, z akcentem położonym na to, 
co jeszcze wciąż przed ludem Bożym, a co się ziści, 
gdy nastąpi powtórne przyjście Jezusa Chrystusa!
  
  Pierwsi chrześcijanie pozdrawiali się aramejskim zwrotem Marana tha (1Kor 16,22), 
co znaczy Przyjdź, Panie Jezu!  
A Biblia kończy się słowami:
Mówi to ten, który daje świadectwo: Zaprawdę, przyjdę niebawem. 
Amen. Przyjdź, Panie Jezu!
Łaska Pana Jezusa niech będzie z wszystkimi. (Ap 22,20-21).  

Temat Księgi Hioba nie znika z mojego bloga, ale o tym w kolejnym wpisie... :) 
 

2 komentarze:

  1. A gdyby tak rzucić wszystko na jakiś czas i wyjechać nie w Bieszczady, a na Duchową Wyprawę Życia?

    https://zrzutka.pl/z/duchowawyprawazycia

    OdpowiedzUsuń
  2. 40 yrs old Structural Engineer Ferdinande Hassall, hailing from Burlington enjoys watching movies like My Father the Hero and Digital arts. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Allroad. przejdz do tej strony internetowej

    OdpowiedzUsuń